Thomas Anders

Sunniva

Dzisiaj chciałabym poruszyć temat nagrań koncertowych, gdyż ciekawa jestem, jaki macie do nich stosunek.
Wiele zespołów, czy artystów solowych decyduje się w trakcie kariery scenicznej na wydanie albumu z zapisem koncertu, a ostatnio bardzo popularne stały się płyty DVD zawierające występy na żywo. Ponadto prawie każdy artysta występuje przy różnych okazjach w programach telewizyjnych prezentując na żywo swoje utwory. Nie można jednak zapominać o amatorskich zapisach koncertów, wykonywanych przez fanów i rozpowszechnianych w środowiskach fanów lub w internecie.
Dla mnie wszystkie te formy nagrań koncertowych są czymś szczególnie wartościowym i ważnym. Nie zawsze tak było. Kiedyś, wiele lat temu, wręcz irytowały mnie albumy koncertowe. Te zakłucające odbiór oklaski, piski i okrzyki publiczności działały mi na nerwy. Uważałam, że album powinien być nagrywany w studio, a jak ktoś chce posłuchać muzyki na żywo, to niech się wybierze na koncert. Zdecydowanie wolałam nagrania studyjne – takie sterylne, czysto brzmiące.
Z biegiem czasu coraz bardziej zaczęłam jednak doceniać śpiew na żywo. W studio z pierwszego lepszego człowieka można zrobić piosenkarza, ale tylko ten, kto potrafi sprawdzić się jako wokalista na żywo, zasługuje na miano artysty.
Obecnie niemal obsesyjnie zbieram wszelkie nagrania live Thomasa i są one dla mnie czymś wyjątkowym, choć często mają bardzo słabą jakość, nad czym czasem bardzo ubolewam.
Żal mi, gdy pomyślę, ile tracę, nie mogąc być na koncertach, nie słysząc prób Thomasa przed występami itd. Pomyślcie, jak dobrze mają współpracownicy Thomasa, którzy towarzyszą mu przy powstawaniu albumów, słuchają nagrań demo. Tyle, że oni pewnie wcale aż tak sobie nie cenią tego przywileju. Ja oddałabym wszystkie płyty studyjne za to, by mieć wszystkie nagrania live, jakie kiedykolwiek zostały zarejestrowane. Niestety jest to niemożliwe...

A Wy? Ile dla Was znaczą nagrania live, spontanicznie wykonane fragmenty utworów lub całe piosenki – a capella lub tylko z towarzyszeniem fortepianu lub też bardziej przygotowane występy z towarzyszeniem prawdziwych muzyków? Kolekcjonujecie takie rzeczy? Jeśli tak, to czy zbieracie je tylko proforma, nie słuchając ich prawie nigdy, czy też sięgacie po nie często i chętnie?

ania sz

Wiesz , że jeszcze się nad tym nie zastanawiałam ? Byłam na koncercie MT w '98 i parę lat wczesniej na koncercie Blue System i na innych takich imprezach też się bywało , ale liczyła się raczej dobra zabawa i emocje związane ze spotkaniem na żywo artysty niż wrazenia akustyczne , ale racje masz że prawdziwy artysta to taki który sprawdza się na żywo , bo wielu tego nie potrafi !

Ann

Od prawie dwóch lat zbieram nagrania live Thomasa i MT.Bardzo mi się one podobają i często ich słucham.Zanim miałam internet(czyli do 2004 roku),tylko w programach Stefana Rabba miałam okazję usłyszeć Thomasa śpiewającego na żywo.

KRZYCHOO

Ja również chętnie zbieram takie jak to nazywam "perełki". Szczególnie przypadły mi do gustu nagrania z koncertu Thomasa w Chile. Wykonał on tam kilka świtnych utworów w które musiał włożyć sporo serca i uczucia, bo wyszło świetnie. Właśnie tego brakowało mi w koncertach Modern Talking- zawsze wykonywali to samo, czego można było spodziewać się przed koncertem. Koncerty solowe Thoma są niesamowicie ciekawe i często zaskakujące.

Sunniva · Wysłany: Sob 18:14, 07 Mar 2009 Temat postu:

Zgadzam się z przedmówcą.
Jednak ciekawi mnie Wasze zdanie na temat zapisów koncertów nie tylko w odniesieniu do Thomasa. Czy lubicie słuchać wydawnictw np. z serii MTV Unplugged?
Ja mam z tej serii Alanis Morissette i bardzo chętnie sięgam po ten album. Utwory nabierają zupełnie innego brzmienia niż to, do którego jestem przyzwyczajona z płyt studyjnych. Głos jest naturalny i przez to dla mnie też ciekawszy.

Teraz natomiast, gdy koncerty nagrywa się przy urzyciu wysoko zaawansowanych technik dźwiękowych, mając w domu zestaw kina domowego, można przeżyć coś niesamowitego, nie ruszając się z domu. Owszem koncert słuchany i oglądany w domu z DVD to nie to samo, co pójście na koncert, ale jest cto całkiem niezła alternatywa, jeśli się nie ma dość pieniędzy, by jeździć po świecie na koncerty największych gwiazd.
Ostatnio np. oglądałam na DVD koncert Depeche Mode, a jakiś czas wcześniej U 2 i oba zrobiły na mnie duże wrażenie.

Peter

Nigdy nie byłem zwolennikiem nagrań koncertowych, gdyż wolę zdecydowanie muzykę ze studia, dopracowaną do perfekcji. Jedyny wyjątek to "Live concert" albo jeszcze WHAM! "Blue" (Live in China.